Rozmyślanie....


25 października 2007, 19:43

Przyjaźń....ciągle zadaje sobie pytanie "Czy jest ktoś kogo naprawde moge nazwać swym przyjacielem???"Niby otaczają mnie osoby mi bliskie...bliskie lecz  zarazem tak dalekie,obce....Stereotyp przyjaciela jest jeden!Zawsze można na niego liczyć!Lecz ja czuje się tak jakbym mogła liczyć sama na siebie....czasem potrzebuje sie wygadac,wypłakać...wtedy nie ma nikogo....jeśli jest mi źle czuje sie samotna...Dlaczego tak jest??Że niby jest ktoś ale...nie ma go...Dlaczego tylko w książkach i filmach prawdziwa przyjaźń sie zdarza...Dlaczego nie na tym pieprzonym świecie!!Dlaczego ludzie tak cierpią....Często zdaje sobie sprawe z tego że jeśli potrzebowałabym pomocy to kto mi pomoże....Nikt bo każdy ma swoje pieprzone życie i każdy myśli tylko o sobie..a może warto by  sie zatrzymać chociaz na chwile........   K.

Skąd ja to znam i pewnie nie ja jeden... a cała ironia polega na tym, że zawsze szukamy pomocy i zrozumienia wszedzie tylko nie tam gdzie mogą je nam dać -.-. Ciągle szukamy wsparcia u osób, które wydają nam się odpowiednie do tej roli, a gdy nas zawodzą jesteśmy źli na cały świat. Cóż najtrudniej dostrzec to co ma się pod nosem, choć z drugiej strony czasem świadomie unika się najprostszych rozwiazań bo coś nam w nich nie odpowiada...

Nic tak nie niszczy ducha jak niewypowiedziany żal, człowiek się chcę komuś wyżalić, niby zawsze znajdzie się ktoś kto obiecuje, że wysłucha, lecz upływa pare dni i sprawa cichnie, a my znów odkładamy problem gdzieś na drugi plan wewnątrz siebie i probujemy przejść nad tym do codzienności, ale ile tak można?? To wszystko ciągle powraca za każdym razem silniejsze, a gdy ktoś w dodatku jest introwertykiem(jeszcze po przejściach) tak jak mi jest dane ma już zupełnie przeje.... -.-. Jeszcze dochodzi problem, że czasem nie potrafimy okazać naszego prawdziwego stanu emocjonalnego, udajemy ze wszystko pozornie jest w porzadku a poźniej mamy pretensje do każdego za to, że tego nie dostrzega. Z drugiej strony nie możemy winić innych że nie obserwują nas na każdym kroku i nie siedzą w naszych głowach. Jest jak jest i widać tak być musi.

Cholera no ja tu w ogóle miałem wypisywać jak mi źle i niedobrze, ale Ty ciagle mnie uprzedzasz:P

I później muszę pisać jakie wywody antagonistyczne;p G.

25 października 2007, 20:35
Dokladnie o przyjaznij mialam dzisiaj swoja notke ;] pozdrawiam

Dodaj komentarz